Bonus

__________________________________  BONUS 1   ____________________________________

     Odkąd zaczęłam pracować z Tią, wokół mnie zaczęli kręcić się różni ludzie. Co rusz któryś zaczepiał mnie z pytaniem, czy nie załatwię mu numeru koleżanki.Nie rozpowiadałam w koło, że dziewczyna jest już zajęta. Odpowiadałam jedynie, że nie będę nikomu dawała jej telefonu. Nie ma to jak odwaga u samców.
- Hej, jak dzień? - zapytała mnie Shewolf.
- Jakoś mija - odparłam i rozprostowałam ramiona. - Znowu mnie wypytują o twój numer.
- Troy słyszał? - zapytała niepewnie. Pokręciłam głową. - Wściekłby się.
- Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
- Ile razy mam im powtarzać, żeby cię nie męczyli - zastanawiała się, a ja już wiedziałam, że była wściekła. Poznawała masę ludzi i z wieloma się spotykała, ale nie wszystkich dopuszczała tak blisko, jak dopuściła mnie. Cieszyłam się, bo znalazłam kogoś, kto był podobny do mnie.
- Angie, nie śpij - usłyszałam tuż przy uchu. Wybudziłam się z transu i złapałam za wkrętarkę.
- Wracam do żywych - uśmiechnęłam się i wkręciłam śrubkę w obudowę lampy. Odłożyłam ją na bok i westchnęłam.
- Idę po więcej kabli - powiedziała Tia i odeszła w stronę stanowisk, gdzie cięto na miarę. Wsłuchałam się w stację radiową BBC 2, na której aktualnie puścili The Chasing Cars Snow Patrol.Uśmiechnęłam się, bo uwielbiałam tę piosenkę. Szybko zaczęłam nucić jej słowa pod nosem, ale uważałam, żeby nikt tego nie usłyszał.

__________________________________   BONUS 2   ____________________________________

     Kątem oka zauważyłam, jak Ollie odchodzi od swojego stanowiska i kieruje się w moją stronę. Zaczęłam się zastanawiać, co by tu zrobić, żeby tylko nie zaczął do mnie gadać. Było już za późno na ucieczkę, a tylko w niej widziałam swój ratunek.
- Cześć - rzucił i uśmiechnął się szeroko. W sumie nie byłby aż tak zły, gdyby nie ta jego monotematyczność w rozmowie.
- Co tam? - zapytałam i dalej wykonywałam swoją pracę.
- Dzisiaj siostra... - szczerze, to już go nie słuchałam. Właśnie o tym mówiłam. Jak nie siostra to odwieczny temat dziewczyny, którą chciał mieć. Myślę, że było to powodowane zazdrością. Tak samo Mike, jak i Troy mieli już swoje drugie połówki. A Ollie zdawał się być zapatrzony w nich jak w idoli. Trochę było mi go szkoda, bo rugbyści delikatnie mówiąc, go olewali. No, ale cóż. Życie.
- Aha - skwitowałam i chwyciłam kolejną lampę.
- Co robisz po pracy? - usłyszałam i omal nie zeszłam na zawał.
- E, a co? - zapytałam mało inteligentnie. Pod skórą czułam, o co chciał mnie zapytać. Wolałam jednak tego nie słyszeć. Ani teraz, ani nigdy z jego właśnie ust. Przybliżył się do mnie tak, że czułam jego oddech na swoim policzku.
- Może gdzieś wyjdziemy?
- Odsuń się ode mnie - powiedziałam dobitnie. Był nachalny i wcale mi się to nie podobało.
- Nie bądź taka - zaczął.
- Powiedziałam, odsuń się - warknęłam.
- No, ale czemu nie chcesz? - był tak zaborczy, że aż śmieszny. Czemu oni nie rozumieją prostego przekazu? Kątem oka zarejestrowałam czyjeś nadejście. Odwróciłam głowę w lewo i spojrzeniem napotkałam nadchodzącego Adama. Przełknęłam ślinę i czekałam na rozwój wydarzeń, jakbym miała za chwilę zostać ścięta. Chłopak podszedł do nas, ale spojrzenie wciąż miał utkwione w mojej twarzy. Chwycił moje policzki w obie dłonie i złożył na moich wargach czuły pocałunek. Moje kolana momentalnie się pode mną ugięły, a powieki same opadły zamykając mi dostęp do świata wokoło. Po chwili przerwał pieszczotę i zwrócił się w stronę Ollie 'ego. Jego spojrzenie mówiło 'nie podchodź, gryzę'.
- Jakiś problem, kochanie? - zapytał. Zaraz, zaraz... Kochanie?!

__________________________________   BONUS 3   ____________________________________

- Kochanie? - wypsnęło się Ollie 'mu. Całe szczęście, że nie mnie. Adam zawiesił dłoń na mojej talii i w geście posiadanej własności przyciągnął mnie do siebie. Oliver pokręcił głową i odszedł do swojego stanowiska, a ja wpadłam w panikę. Zostawił mnie sam na sam z Adamem, który co dopiero mnie pocałował. Uparcie wbiłam wzrok w blat i starałam się oddychać w miarę normalnie, co nie należało do najłatwiejszych w tym momencie czynności. Wyczułam, jak chłopak się spina i wiedziałam, że chciał coś powiedzieć, ale dokładnie w tym momencie podeszła do nas Tia. Uśmiech na jej wargach zamarł widząc mnie i Adama stojących bardzo blisko siebie. Prześlizgnęła spojrzeniem po mojej talii i jego dłoni, a jej oczy rozszerzyły się delikatnie. Chłopak pocałował mnie w policzek i odszedł do swojego stanowiska, a Tia momentalnie obsypała mnie gradem pytań. Szybko więc streściłam jej wydarzenia spod jej nieobecności, a ona tylko kiwała głową, uśmiechając się coraz szerzej.
- Wiesz, że Marcus i Glynis mają romans? - zapytałam w nadziei, że to odwróci jej uwagę od mojej wstydliwej sytuacji.
- Żartujesz? - rzuciła z niedowierzaniem. Pokręciłam głową.
- Słyszałam jak się do siebie migdalą - wystawiłam język i skrzywiłam się w geście obrzydzenia.
- Fuj - prychnęła Tia i obie zaśmiałyśmy się w głos.Kątem oka spostrzegłam zbliżającego się do nas Troy 'a.
- Idzie twój chłopak - zaśmiałam się cicho.
- Och, cześć - rzuciła mu na powitanie i pocałowała go w policzek. Chłopak objął ją w pasie i położył głowę na jej ramieniu. Oddał jej całusa i spojrzał w moją stronę.
- Cześć, Angie.
- Hej - odparłam i uśmiechnęłam się, wracając do swoich obowiązków.
- A więc ty i Adam jesteście ze sobą? - zakrztusiłam się przełykaną śliną. Tia posłusznie poklepała mnie po plecach, jednocześnie rzucając Troy 'owi karcące spojrzenie.Nie wiedziałam co powiedzieć, ale na szczęście Shewolf przybyła mi na ratunek.
- O takich sprawach pogadaj z Adamem. Angie już mi wszystko powiedziała - ucięła temat. Troy podniósł ręce w geście poddania i odszedł od naszego stanowiska. Nie mógł się jednak powstrzymać i puścił mi oczko.Zbladłam, ale odpowiedziałam mu słabym uśmiechem.
- Nie przejmuj się - rzuciła wesoło Tia. Spojrzałam na nią spod byka. - Przynajmniej wiesz, jak całuje.
- Och - wypsnęło mi się. Zupełnie się nad tym nie zastanawiałam. Gdy przypomniałam sobie wydarzenia sprzed kilku minut moje usta zaczęły mrowić, a w dołku poczułam pojedynczy uścisk. O tak, umiał całować. Nie ma co. Siłą powstrzymałam się od spojrzenia w jego stronę. Nachyliłam się nad zamówieniem i pracowałam za dwoje, co chwila wymieniając z Tią jakieś uwagi i żarty.

     Śniadanie na przerwie zjadłam w damskiej ubikacji. Poczułam się, jakbym wpadała w paranoję i zachowywała się jak dziecko, ale za wszelką cenę starałam się uniknąć spotkania z Ollie 'm, ale głównie z Adamem. Zwinęłam woreczek w kulkę i wrzuciłam do kosza. Spojrzałam w lustro i westchnęłam. Moje włosy jak zwykle nie dały się ujarzmić. Zdjęłam frotkę i próbowałam palcami rozczesać gęste loki, ale moje starania spełzły na niczym. Zirytowana wyszłam z łazienki weszłam do szatni, ale momentalnie się cofnęłam. Przy jednym z wieszaków stał Adam i pisał wiadomość na swojej komórce. Dziękowałam w duchu, że mnie nie zauważył. Po cichu wróciłam do kafeterii, by po minucie skierować się na halę.
- Gapił się na ciebie - rzuciła mi triumfalnie Tia, gdy z powrotem znalazłyśmy się przy jednym stanowisku. Westchnęłam zniecierpliwiona.
- Tia, nie pomagasz - mruknęłam, próbując przykleić naklejkę na lampę.
- Pomagam - powiedziała obrażonym tonem. Chciałam coś powiedzieć, ale w tej chwili podszedł do nas Marcus wraz z Ollie 'm, Troy 'em i Adamem. Wszyscy spojrzeli po mnie wyczekująco. Tylko ja i Tia nie widziałyśmy, o co chodzi.
- Mamy zlecenie na drugiej hali - uśmiech Marcusa zaczynał doprowadzać mnie do szału.
- Świetnie - podchwyciła Tia.
- Zbierajcie się, dziewczyny - Marcus machnął w naszą stronę ręką i ruszył do wyjścia z hali. Troy podszedł do Tii i objął ją ramieniem, a ja wyczułam na sobie spojrzenie Adama i Ollie 'go.Westchnęłam ciężko i wyminęłam ich, znajdując się obok Marcusa. Udałam, że mam do niego ważne pytanie i przez drogę na nowy magazyn słuchałam jego wesołego świergotu. Okej, zyskałam przewagę. Na hali będziemy pracować, więc nie ma mowy o jakichkolwiek umizgach, a potem...Potem coś się wymyśli. Przynajmniej miałam taką nadzieję.

__________________________________   BONUS 4 _____________________________________

      Załamałam się. Na nowym magazynie nie mieliśmy żadnego nadzoru. Byliśmy tylko w piątkę, z czego Troy i Tia namiętnie korzystali i niemalże nie odrywali się od siebie ani na moment. Szybko wkręciłam się w pracę jak najdalej od reszty, byleby tylko nie musieć decydować, co dalej. Widziałam, jak Ollie gromi Adama wzrokiem, na co ten odpowiadał mu chłodnym spojrzeniem. Najgorsze było to, że nie wiedziałam, jaki stosunek do całego incydentu miał Adam. Trzeba było go zapytać, warczał głos w mojej podświadomości, ale momentalnie zepchnęłam go jeszcze głębiej w moje najciemniejsze zakamarki umysłu.
- Pomogę ci - usłyszałam tuż za sobą, gdy próbowałam podnieść blaszaną obudowę do wielkiej lampy. Zapach Adama dotarł do mojego nosa tuż po tym, jak nachylił się za mną, by pomóc mi w dźwiganiu. Czułam jego ciepło, chociaż wcale mnie nie dotykał. Zagryzłam wargi i starałam się zachowywać normalnie.Cały czas nasze ruchy śledziły czujne oczy Ollie 'go. Adam, jakby zdając sobie z tego samego sprawę, nachylił się lekko nade mną i złożył delikatny pocałunek tuż za moim uchem. Siłą powstrzymałam się, by nie jęknąć.
- Dzięki - szepnęłam, gdy chłopak odniósł pokrywę na stolik, gdzie czekała już z naklejkami Tia.W mojej głowie pojawił się jeszcze większy mętlik, niż poprzednio. Wiedziałam, że Ollie tak szybko nie odpuści, a w myślach wciąż echem odbijała się mantra, że kłamstwo ma krótkie nogi. I po co mi takie komplikacje? Jakbym nie mogła wzdychać do Adama po kryjomu.
- Słodko razem wyglądacie - usłyszałam głos Troy 'a, który właśnie podszedł, by wziąć gotowe lampy.
- A ty się na tym znasz jak nikt inny - burknęłam w jego stronę, ale na szczęście nie obraził się na mnie za ton, jakim do niego mówiłam. Przecież nie zrobił nic złego, ale gniew, który we mnie narastał, zaczynał poszukiwać ujścia.
- Rozmawiałem z nim - rzucił mi wyzywające spojrzenie.
- Doprawdy? - zapytałam z przekąsem. - I czego ciekawego się dowiedziałeś, co? - podparłam się pod boki i odpowiedziałam na jego zaczepny ton. Odpowiedzi, której się dosłyszałam, nigdy bym się nie spodziewała.
- Że jesteście parą. 
 __________________________________   BONUS 5   ___________________________________

     Parą. Niesamowite, jak jedno słowo może zmienić dosłownie wszystko. Czułam się dziwnie. Najgorsza była świadomość, że wszystko to było kłamstwem, z którego prędzej czy później musiałam jakoś wybrnąć. 
- I powiedział ci to tak po prostu? - zapytałam starając się, by mój głos zabrzmiał sceptycznie. 
- A co w tym dziwnego? - spojrzał na mnie pytająco, a w jego oczach czaiła się podejrzliwość. 
- Nic - dodałam pospiesznie widząc, jak w naszym kierunku zmierza Ollie. Uśmiechnęłam się do Troy 'a i wzrokiem ponagliłam go do pracy. Podniósł ręce w geście poddania i oddalił się w stronę Tii.
- Widzę, że twój chłopak choć na chwilę odpuścił - Oliver stanął obok mnie i zabrał się za to samo, co ja. Czyli przymocowywał balasty do blaszanej obudowy lampy. 
- Chciałeś zapytać o coś konkretnego? - rzuciłam wprost. 
- Długo jesteście ze sobą? - zapytał. - Bo jakoś wcześniej nie widziałem, żeby kleił się do ciebie tak, jak robił to dzisiaj - dodał, nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. 
- A nie uważasz, że to nie jest twój interes? - powstrzymałam się od uszczypliwego tonu, by nie wzbudzić w nim żadnych podejrzeń. Podniósł ręce w obronnym geście i w milczeniu wykonywał swoją pracę. Westchnęłam. Spojrzałam przez ramię i utknęłam w badawczym wzroku Adama, ale postanowiłam go zignorować. Niezauważalnie skinęłam głową i wróciłam do pracy. 

- Break - powiedziała Tia i wraz z Troy 'em ruszyli do wyjścia. Ollie podniósł głowę i spojrzał to na mnie, to na Adama. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za rękę, a Olivera obrzucił niechętnym wzrokiem. 
- Idziemy? - zwrócił się do mnie cicho, aczkolwiek bardzo stanowczo. 
- Jasne - odpowiedziałam i wyszliśmy na chłodne powietrze. Moje serce nagle przyspieszyło, gdy Adam zaczął delikatnie przesuwać palcem po moim nadgarstku. Lekko pociągnął mnie w tył, tym samym spowalniając nasz chód. Spojrzałam, jak Ollie nas wyprzedza i znika w przejściu na drugą halę. Cholera, zostaliśmy zupełnie sami. Reszta pracowników firmy właśnie zasiadała do śniadania. Nim zdołałam zacząć panikować na dobre Adam popchnął mnie na siatkę obok i niemalże zmiażdżył moje usta swoimi. Moje serce zaczęło bić w nieprzyzwoicie szybkim tempie, podczas gdy żołądek wykonywał kolejne już salto. Jego wargi napierały na moje, bezlitośnie zabierając mi tlen i zdolność jasnego myślenia. W pewnej chwili jego język wdarł się przez moje zęby i zmusił mnie do podjęcia jego gry. Podniecającej gry. Niepewnie wsunęłam palce w jego włosy, przeczesując je powoli, a on jęknął w moje wargi. Biodrami mocniej docisnął mnie do ogrodzenia, a ja poczułam jego rosnące podniecenie. O kurczę. Nie bawił się w delikatnego, grzecznego chłopca. Był stanowczy i pewny tego, co chciał osiągnąć. Po chwili odsunął się ode mnie, a ja gwałtownie nabrałam powietrza. Zaczęłam głęboko oddychać, nie otwierając oczu. Słyszałam, jak i on uspokaja się, jakby przebiegł maraton, a następnie podszedł do mnie. Dotknął delikatnie mojego policzka, a ja wzdrygnęłam się. Nie spodziewałam się jego dotyku. Położył drugą dłoń na mojej twarzy i złożył na moich mrowiących wargach subtelny pocałunek. Cała zadrżałam od uczucia, jakie mną zawładnęło. 
- Chodźmy - jego głos był spokojny i opanowany. Bałam się spojrzeć w jego oczy, a swojego głosu nie byłam pewna. Skinęłam więc głową i powoli opuściłam ją na dół. Dopiero wtedy odważyłam się podnieść powieki. Poczułam, jak splata swoje palce z moimi, a ten dotyk głęboko rezonował w moim ciele. Był taki nieoczekiwany, ale upragniony. 
- Odezwiesz się dzisiaj do mnie? - usłyszałam, nim weszliśmy do kafeterii. Pokręciłam głową, a on zaśmiał się cicho. - Dobrze, że mnie uprzedziłaś - nie mogąc się powstrzymać zachichotałam. 

     Do końca dnia znajdowaliśmy się na drugiej hali. Z jednej strony odpowiadało mi to ze względu na brak nadzoru. Nie musiałam się wysilać, kiedy miałam ochotę - odpoczywałam, nikt nas nie popędzał. Z drugiej jednak strony był Adam i Ollie. Nie zdążyłam jeszcze powiedzieć Tii o drugim pocałunku, który pobudził do życia zdecydowanie za wiele wrażliwych strun w moim ciele, a po przerwie ona wciąż łaziła z Troy 'em. Zastanawiałam się, czy ja i Adam nie powinniśmy zachowywać się podobnie, ale doszłam do wniosku, że nie. Przecież nic nas nie łączyło. 
__________________________________   BONUS 6   ____________________________________

      Pod koniec dnia wszyscy byli padnięci. Piątek dłużył się niemiłosiernie, bo wskazówki zegara wydawały się zwalniać z każdą kolejną sekundą. Bębniłam niecierpliwie palcami w kawałek tektury, z utęsknieniem wyczekując, aż wybije godzina 16:15 i wszyscy zbierzemy się do wyjścia. Troy przenosił razem z Adamem czarne skrzynie po lampach, a Ollie zamiatał podłogę. Tia siedziała obok mnie i pisała z kimś na czacie, co chwila rzucając mi to rozbawione, to zaciekawione spojrzenie. 
- Lenka prosiła, żebym wyciągnęła cię po pracy do pubu - rzuciła uśmiechając się rozbrajająco. 
- Powiedziałaś jej o mnie i Adamie? - zapytałam i odwróciłam się do niej przodem. 
- Troy powiedział Mike 'owi, a ten wypaplał Lence - usprawiedliwiła. No, tak. Dzisiaj w pracy nie było ani Lenki ani Mike 'a. Wzięli sobie wolne i pojechali do Londynu na zakupy. 
- Wiesz, że z twojego chłopaka jest większa plotkara niż z Doris? - zapytałam i uniosłam brwi, a Tia zaśmiała się w głos. 
- Nawet jeśli się nie zgodzisz to pewnie Troy zdążył już wyciągnąć z nami Adama - skinęła głową na rozmawiających w kącie chłopaków. Niechętnie obrzuciłam ich wzrokiem. Gdy w grę wchodziło piwo facetów nie trzeba było długo namawiać. Westchnęłam. - Czemu jesteś taka niechętna?
- Nie lubię kłamać - zniżyłam głos do szeptu. - Źle się z tym czuję, że wyszło na to, jakbyśmy z Adamem byli parą - odparłam. 
- Nie martw się - uśmiechnęła się pocieszająco. - Chodź do pubu, bo inaczej Ollie nigdy nie da ci spokoju. A podobno Lenka ma coś dla nas ze stolicy - jej oczy zaświeciły się z radości. 
- Dla ciebie to pewnie coś różowego i włochatego - zaśmiałam się w głos z jej miny. 
- Mam nadzieję - odparła podekscytowana. 
- Zobaczę, na co dał się namówić pan Adam - zironizowałam. Oczy Tii rozszerzyły się delikatnie, gdy spostrzegła coś za mną. 
- No, to masz okazję, bo cel zmierza do bazy - Tia i jej poczucie humoru. 
- Troy pyta, czy pójdziemy z nimi, z Lenką i Mike 'iem do pubu - objął mnie w pasie i obrócił przodem do siebie. Momentalnie spuściłam wzrok na jego podkoszulek. Dlaczego tak cholernie mnie onieśmielał? 

     Głupie pytanie. Po jego pocałunku nie było ani chwili, bym nie przypominała sobie smaku jego ust. Ta siła, która z niego emanowała. Pewność siebie i niesamowita namiętność uzmysłowiły mi, jak bardzo go pragnę. Tym swoim niedoświadczonym, ale pełnym napięcia i pożądania ciałem. Zadrżałam, a on wzmocnił uścisk.
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho. Tak, jakbyśmy znajdowali się w osobnym pokoju, bez Tii, Troy 'a i Ollie 'go. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że działa na mnie w ten określony sposób? Samym głosem budząc do działania każdą komórkę w moim ciele.
- Tak, tak - odszepnęłam. - Możemy iść - dodałam. Usłyszałam za sobą pisk Tii. 
- Jak słodko z twojej strony, że pytasz swoją dziewczynę o zdanie - powiedziała Shewolf i rzuciła Troy 'owi znaczące spojrzenie. 
- No co? - zapytał urażony chłopak. - Tylko raz poszedłem do baru bez twojej wiedzy. 
- To o jeden raz za dużo - zajęci kłótnią przestali zwracać na nas uwagę. 
- Moja obecność cię krępuje? - zapytał, a ja zamarłam. Jak to jest, że trafił w sedno? 
- Po prostu - zawahałam się, siłą powstrzymując się, by nie zacząć bawić się sznureczkami od jego bluzy. Westchnęłam. - Nie podoba mi się to całe kłamstwo - dodałam niecierpliwiona. Złapał mnie za podbródek i uniósł go do góry. Nic nie powiedział tylko pocałował mnie na oczach pozostałych. Całował słodko i tak pewnie, jakbyśmy robili to niemalże codziennie od kilku lat. Jak para z wieloletnim stażem. 
- Miałaś się do mnie nie odzywać - powiedział, zamiast skomentować poprzednią wypowiedź. Zaśmiałam się. 
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - odparłam i pokazałam, jak sznuruję usta. Uśmiechnął się krzywo, a moje serce wykonało kilka szybszych uderzeń. Och, co ten facet ze mną wyprawia?

     Siedzieliśmy w 'Merlinie' i zajadaliśmy się frytkami. Tia, Lenka i ja zamówiłyśmy po drinku wódki z kolą, a Adam, Troy i Mike pili piwo. 
- To jest świetne - uśmiechnęła się szeroko Tia, bawiąc się swoim zestawem do łóżkowych igraszek. Lenka posłała jej znaczące spojrzenie, a następnie wlepiła wzrok w moją osobę.
- No, rozpakuj - zachęciła mnie. Niepewnym ruchem uchyliłam wieko pudełka i omal nie spadłam z krzesła.
- Lena! - zawołałam z wielkim rumieńcem na twarzy. Wzruszyła ramionami, ale jej spojrzenie nie było skruszone. Odezwała się do mnie łamaną polszczyzną i słowiańszczyzną, więc nikt oprócz nas nie mógł zrozumieć, co do mnie mówi. 
- To miało pomóc ci znaleźć chłopaka, ale jak widzę poradziłaś sobie sama - wskazała dłonią Adama, który przyglądał mi się z zaciekawieniem. - Jak on to zobaczy... - przerwałam jej w pół zdania. 
- To powinno być zakazane - wymamrotałam czując, jak potężny rumieniec wpływa na moje policzki. 
- Ale nie jest - uśmiechnęła się triumfalnie. 
- Wiecie, że my nic nie rozumiemy? - zapytał Mike najwyraźniej wiedząc, co znajduje się w pudełku. Patrzył na mnie rozbawiony i pełen entuzjazmu. 
- Tak ma być - zaśmiała się Lenka i posłała mu całusa. 
- Co dostałaś? - dopytywała Tia. Delikatnie uchyliłam wieko pudełka, a Shewolf pisnęła z zachwytem. 
- I z czego tak się cieszysz? - zapytałam rozeźlona, ale tak na prawdę byłam zażenowana. 
- Zatańczymy? - dotarło do mnie pytanie Adama. Odurzona alkoholem i wybuchem emocji skinęłam głową i wstałam od stołu. Za plecami słyszałam jedynie Troy 'a, który domagał się, by Tia też zaopatrzyła się w coś podobnego. Stanęliśmy na parkiecie i przesunęliśmy po sobie spojrzeniem. Po chwili Adam przyciągnął mnie gwałtownie do siebie, a ja bezwstydnie oparłam dłonie na jego podbrzuszu. Usłyszałam jego zduszony jęk, ale szczerze nie miałam zamiaru posuwać się dalej. Dałam się jedynie prowadzić w takt powolnej muzyki. W pewnym momencie poczułam nieodpartą chęć przytulenia się do niego, ale w ostatniej chwili powstrzymałam się. Pragnęłam zatopić się w jego mocnych ramionach, ale wiedziałam, że byłoby to dla mnie zgubne. Straciłabym nad sobą jakąkolwiek kontrolę i to byłoby niedopuszczalne. Podniosłam głowę i utknęłam w pociemniałym spojrzeniu Adama. Chociaż może to oświetlenie sprawiało, że jego zielone tęczówki przybrały ciemniejszej barwy? Już sama nie wiedziałam. Nachylił się nade mną i musnął ustami moje ucho. Przez całą skórę głowy, aż po ramiona i plecy przeszyły mnie ciarki.
- Mam ochotę cię przelecieć - usłyszałam jego chrapliwy głos. Zaschło mi w ustach, a całe napięcie zeszło w dół, do mojego dołka. O, matko...
__________________________________   BONUS 7   ____________________________________

     Czy on właśnie powiedział mi, że chce mnie przelecieć? Jego śmiałość nie znała w tej chwili granic. 
- Nie powinieneś mówić mi takich rzeczy - odparłam i położyłam dłonie na jego ramionach, w duchu ciesząc się, że półmrok pomieszczenia skrywa moje rumieńce. Adam zmarszczył delikatnie brwi. 
- Nie chciałaś więcej kłamstw - rzucił. - Więc postawiłem na szczerość - dodał. Spojrzałam w jego szczere do bólu oczy. 
- W tej chwili chciałabym zastrzelić człowieka - mruknęłam, a on wzdrygnął się.  Zamrugał powiekami i zmarszczył nos.
- Aż tak bezpośrednio to zabrzmiało? - zapytał, a kąciki jego ust uniosły się lekko ku górze. 
- Może nie aż tak drastycznie - poprawiłam się. Zabicie człowieka, a seks? Zaśmiał się cicho. 
- W takim razie jest nadzieja - odparł i pocałował mnie w czoło, a ja poczułam się jak niesforne dziecko. Przecież był starszy ode mnie tylko o rok, a zachowywał się jak czterdziestolatek. Napalony czterdziestolatek. 
- Och, przestań - zaprotestowałam żywo, gdy poczułam jego dłonie na skórze swoich pleców. Chłodne palce przesuwały po moich lędźwiach, a dotyk odbijał się echem w moim najwrażliwszym miejscu.
- Jest nadzieja - bardziej stwierdził, niż domniemał. Na moje szczęście skończyła się powolna muzyka, a z głośników puszczono żywszy kawałek. 
- Odbijany! - zawołał Troy i pociągnął mnie na sam środek parkietu. Zdążyłam zauważyć, jak Tia tańczy z Mike 'em, a Lenka z Adamem. Spojrzałam w wesołe oczy Troy 'a i na moje usta mimowolnie wpełzł uśmiech. Okręciłam się kilka razy wokół własnej osi i dałam się porwać przez wir dudniącej muzyki. 

     Padnięta zamówiłam szklankę soku pomarańczowego i usiadłam do naszego stolika. Reszta wciąż bawiła się na parkiecie, więc skorzystałam z okazji i raz jeszcze uchyliłam wieko swojego prezentu. Szok wciąż był silny, ale przemogłam się i zajrzałam głębiej. Był to komplet niecodziennej bielizny. Czarne koronkowe stringi były okej, ale do kompletu nie było biustonosza, a jedynie naklejki na sutki z wiszącymi frędzlami. Głębiej schowana była czarna, skórzana szpicruta, zakończona zaplecionym warkoczem z tego samego materiału co wykonanie. Oprócz tego w zestawie znajdowały się zamszowe, szerokie kajdanki i opaska na oczy. Wzdrygnęłam się na wyobrażenie rzeczy, które można wyprawiać za pomocą tych akcesoriów. 
- Powiesz mi, co tam masz? - usłyszałam szept przy uchu. Podskoczyłam, jakby przyłapano mnie z ręką w pojemniku na ciastka. Szybko zatrzasnęłam wieko i spojrzałam Adamowi w oczy.
- Nic godnego uwagi - odparłam na tyle swobodnie, na ile pozwalał mi na to schrypnięty od fantazji głos. Pokiwał głową w zamyśleniu i spojrzał na zegarek. 
- Pora się zbierać - przyznałam mu rację i podniosłam się z miejsca. Rozciągnęłam zastane kości i podniosłam z ziemi swój prezent. - Powiem im, że już idziemy - rzucił i oddalił się w stronę naszych przyjaciół. Przymknęłam powieki i zaczęłam się odprężać. Poczułam nagle wielkie zmęczenie oraz pragnienie znalezienia się, choć na chwilę, na krótki moment, w ramionach Księcia. Zaśmiałam się na to porównanie. Książę Adam. Pasowało.  

8 komentarzy:

  1. Cieszę się, że w końcu jest obiecany bonus. Niewiele tego, ale lepsze to niż nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nr 2: genialny, chociaż jak dla mnie dość przewidywana końcówka :P
    albo nie... po prostu genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nr 3 i 4: wow... ;D fajnie się czyta, pomysł też super, tylko taka drobna uwaga odnośnie wszystkich notek, żebyś przed publikowaniem je dokładnie przeczytała, bo ostatnio dość często zdarzają się literówki (ale to tylko po to, żeby się do czegoś doczepić, bo poza tym nie ma do czego ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm... cóż można powiedzieć o bonusie nr5... na pewno krótkie, o mnie trochę zirytowało, szczególnie, że robi się coraz ciekawiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bonus 5 jest krótki, bo nie dokończony. Nie mogę zapisać go w kopiach roboczych, a z worda nie mogę skopiować. Tak więc to jest nieogładzona wersja do publikacji, do której nie należy się zbytnio przywiązywać, bo może diametralnie ulec zmianie. :)

      Usuń
    2. W takim razie okej... ;D
      Nr5 w całości już na pewno nie jest krótki (chociaż jak na cb...?), ogólnie podoba mi się pomysł tych bonusów. Może trochę się mieszają z notkami głównymi, ale jakoś tak bardzo mi to nie przeszkadza ;)
      Zupełnie inaczej sobie wyobrażałam sposób w jaki mógłby się zachowywać Adam, ale oczywiście to zaskoczenie było zapewne zamierzone... ;D

      Usuń
  5. I kolejny szok... ale ogólnie cały tekst przyjemnie i lekko się czyta. Jedyna moja uwaga jest taka, żebyś pilnowała znaków interpunkcyjnych, bo sama dobrze wiesz jak czasem brak jednego przecinka zmienia sens zdania (ale to taka uwaga w stylu: 'świetny tekst, ale przecież muszę się doczepić chociażby do najmniejszego szczegółu' ;D)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tym razem do niczego się nie przyczepie, chociaż pokusa jest wielka... Ogólnie tekst dobrze się czyta i jedyne co mogę powiedzieć to: 'z niecierpliwością czekam na cd' ;)

    OdpowiedzUsuń